Kiedy byłam mała często jeździliśmy z rodzicami do Rewala. Przepiękne małe, nadmorskie miasteczko. Plaża, słońce i gofry, to są moje najbardziej wyraziste wspomnienia. I jeszcze to jedno – historia kościoła w Trzęsaczu, gdzie stoją jego ruiny. Chociaż jedną ścianę tak naprawdę ciężko nazwać ruinami. Legenda głosi, że rybacy złowili w swe sieci syrenkę, którą porwali i zamknęli w wieży kościoła w Trzęsaczu, oddalonego od morza o parę kilometrów. Jej ojciec, Neptun, tak bardzie się zdenerwował, że postanowił dosięgnąć do swojej córki zabierając ląd, kawałek po kawałku. Kiedy dotarł do kościoła, fale zaczęły uderzać o jego ściany i kościół zaczął się sypać. Uwolnił swoją córkę, a z kościoła została zaledwie jedna ściana. Każdy, kto ma ochotę zobaczyć to miejsce i przeczytać opisaną tam legendę, zachęcamy do wizyty w Rewalu. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową kwatery Rewal, a znajdą państwo mnóstwo ciekawych ofert. Poza ruinami w Trzęsaczu jest tam tez sporo innych atrakcji do odwiedzenia. Jednak historia małej syrenki na pewno pobudzi wyobraźnię waszych dzieci i będzie to obowiązkowe miejsce w programie waszej wycieczki. Prawda jest taka, że faktycznie przez wiele lat morze zabrało spory kawałek lądu. Kościół naprawdę rozpadł się pod wpływem niszczycielskiej siły morza, niezależnie od tego, czy faktycznie była w nim syrenka, czy nie. Na szczęście teraz od wielu już lat morze nie zabiera nam lądu, a ostatnia ściana kościoła stoi na swoim miejscu i wciąż pobudza naszą wyobraźnię.